piątek, 13 stycznia 2017

Dziecko ulicy

Dziecko ulicy Judy Westwater

"Wspomnienia przerażające swym autentyzmem, które nie miały prawa się wydarzyć w cywilizowanym świecie. Historia poruszająca do głębi, napisana prostym, jednakże pięknym językiem. Rzeczywistość, która przerosła literaturę."
Anna Mazur, Portal Księgarski


"Poruszająca historia dziecka, które doświadcza ogromnego cierpienia psychicznego i fizycznego z rąk najbliższych i »uwięzione w przerażającej samotności« nie ma dokąd uciec."
Lila Morawska, prezes Fundacji "Dzieci Ulicy"


Judy Westwater poświęciła swoje dorosłe życie niesieniu pomocy skrzywdzonym dzieciom. Przez siedem lat pracowała z bezdomnymi dziećmi w Meksyku, potem przeniosła się do RPA, gdzie założyła organizację opiekującą się dziećmi ulicy. Początkiem jej działalności  charytatywnej były bardzo dramatyczne przeżycia z młodości, o których po raz pierwszy opowiedziała na antenie rozgłośni BBC.




Jest to książka, której główną bohaterką jest sama autorka. Jak widać po opisie przekształciła bolesne wspomnienia z dzieciństwa w siłę pomocy innym skrzywdzonym tak samo jak ona. 
Dwa pierwsze opisy idealnie ilustrują emocje, które wynikają z książki, ale dodam też coś od siebie.




Jest to książka przerażająca, ale jednocześnie wzruszająca. Historia małej Judy jest bardzo smutna. Nikt z nas zapewne nie jest w stanie wyobrazić sobie bycia w takiej sytuacji, bądź wyrządzenia komuś takiej krzywdy.
Książka opowiada dzieje dziewczynki, która powiedziałabym miała tego pecha, że urodziła się w rodzinie patologicznej. Jest ona maltretowana przez swojego ojca i macochę, biją ją, wykorzystują do ciężkich prac domowych, trzymają pod kluczem, głodzą.
Akcja dzieje się w Anglii zaraz po II wojnie światowej, parę lat później w Afryce.
Generalnie wygląda to tak, że Judy jako jedna z trzech córek pewnych ludzi po ich rozstaniu zostaje zabrana przez ojca. Razem z nową partnerką traktują ją jako popychadło. Nie jest ona tam chciana. Właściwie ojciec trzyma ją przy sobie tylko po to, żeby pokazać swoją wyższość nad matką Judy.




Jest to o tyle dotykająca książka, że mimo upływu wielu lat takie sytuacje nadal się zdarzają. Jak dla mnie, i pewnie każdego z Was jest to totalnie przerażające. Dajcie znać czy widzicie szansę na całkowite wyeliminowanie takich zachowań ze społeczeństwa?
Z drugiej strony jest to książka bardzo wzruszająca, bo Judy mimo całego zła, które spotykało ją każdego dnia, kiedy była już starsza miała dużą wolę walki. Chciała przeżyć i wrócić do matki. Okazało się potem, że tam wcale nie miała lepszego życia. Myślę jednak, że decyzja o niepoddawaniu się była dla niej kluczowa. 
Można nawet zaobserwować to w opisie autorki, który jest na początku. Nie każdy po takich przeżyciach byłby w stanie żyć normalnie, a co dopiero nieść pomoc innym.



Książka jest ciężka, nawet bardzo, ale polecam ją serdecznie tym, którzy lubią czytać o trudnych i nieoczywistych tematach.